poniedziałek, 27 lipca 2015

Pamiętna Noc w Las Vegas - Rozdział I

...


Zadrżałam, czując jego lodowaty ton. Bałam się go. Nie wiedziałam co powiedzieć i jak mam mu wytłumaczyć, że naprawdę myślałam, iż nie mogę zajść w ciąże a sam fakt, że zostanę matką, był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. I skąd do cholery jasnej gazety wiedzą o tym wszystkim? Wpuściłam go do domu, bo nie chciałam rozmawiać o tak delikatnej sprawie na dworze, zwłaszcza że mogli czaić się gdzieś dziennikarze. Zamknęłam za nim drzwi. Musiałam się zebrać w sobie. Ostatnie miesiące zmieniły mnie i nie byłam już nieśmiałą dziewczyną z baru, którą spotkał kilka miesięcy temu.
-Nie mamy o czym rozmawiać Ericku. To moja sprawa. Tylko moja i ty nie masz nic do tego. Zostaw mnie i wracaj do siebie, nie wiem, po co tu przyjechałeś, bo nic nie dostaniesz. Nie jestem już taka sama jak przedtem i nie dam się tak łatwo omotać.Odpowiedziałam poważnie i lodowato, chociaż tak naprawdę bardzo się go obawiałam. Miał pieniądze i sławę więc miał wszystko.
-Ja tak nie uważam moja droga, to jest też moja sprawa i to bardzo moja sprawa.
Powiedział, patrząc na mnie zabójczo. Był zły, wściekły. Nie wiedziałam, że tak zareaguje na wieść, że będzie ojcem. Myślałam, że nic go to nie obejdzie i dlatego po części zdecydowałam się nic mu nie mówić. Gdy przyjrzałam się jego oczom, mogłam dostrzec w nich ból.
- Muszę się dowiadywać z tabloidów, że zostanę ojcem? Wiesz, jak to teraz wygląda? Tak jakby nie obchodziło mnie własne dziecko, skoro nie jestem z kobietą, która je nosi. Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? Albo lepiej zapytam, czy zamierzałaś mi kiedykolwiek powiedzieć?
Słysząc jego ostry i stanowczy oraz władczy ton spuściłam wzrok. W głosie było słuchać również urazę i coś jeszcze, ale nie potrafiłam określić, co to jest.
-Nie, nie zamierzałam ci powiedzieć.
Szepnęłam, siadając na kanapie. Wiedziałam już, że popełniłam błąd, nie mówiąc mu o niczym, ale skąd mogłam wiedzieć, skoro widziałam, przecież jak zareagował na pękniętą gumkę wtedy.
-To był błąd, za który teraz ja płacić będę i tylko ja. Nie chcę narzucać na ciebie obowiązku. Wiem, że nie chcesz mieć dzieci. Widziałam, przecież twoją reakcję, gdy pękła nam gumka. Ja naprawdę wtedy wierzyłam, że nie mogę mieć dzieci. Dla mnie to było ogromne zaskoczenie, gdy na wizycie kontrolne u ginekologa dowiedziałam się o ciąży.
Powiedziałam, patrząc na swoje dłonie. Nie miałam ochoty z nim się kłócić, bo nie miałam na to siły.
-Wyjdź, proszę już. Muszę się przyszykować do pracy.
Skłamałam, patrząc na niego. Nie chciałam z nim rozmawiać.

                                                      ...

Ciąg dalszy nastąpi ale dopiero jest w opracowywaniu                           

wtorek, 21 lipca 2015

Pamiętna noc w Las Vegas - Rozdział I

Rozdział I

Sześć miesięcy później...

     Wyszłam z pracy i pojechałam do ginekologa. Tak no cóż kilka tygodni po powrocie, gdy byłam na regularnej wizycie u ginekologa, dowiedziałam się, że zostanę mamą. Nie mogłam w to uwierzyć, bo przecież to był tylko jeden raz, a ja miałam bardzo nikłe szanse na zostanie mamą zwłaszcza po wypadku. Lekarz powiedział, że czasem dzieją się takie cuda, a właściwie powiedział, że możliwe, iż będę mogła mieć więcej dzieci, tylko będzie trudniej mi zajść w ciążę. Dziecko jest zdrowe i w dobrej formie, a to dla mnie jest najważniejsze. Położyłam dłoń na brzuchu. Obecnie był to 6 miesiąc i nie mogłam już dalej ukrywać mojego stanu. W pracy powiedziałam, że to była jedna noc i tak też było. Jednak nikomu nie powiedziałam, kto jest ojcem. Nie chciałam, aby Erick wiedział. Bałam się jego reakcji. Zresztą widziałam wtedy jaką ulgę poczuł, gdy powiedziałam mu, że nie mogę mieć dzieci i teraz zapewne nie uwierzyłby mi o tym, że spodziewam się jego dziecka, skoro mu powiedziałam wtedy o braku możliwości zajścia w ciążę. Mimo że wiem o ciąży od praktycznie 2 miesiąca, nadal nie mogłam do końca w to uwierzyć, bo żyłam od wypadku w przekonaniu o przyszłej rodzinie bez dziecka. Lekarz zrobił mi USG i dał zdjęcie. Podziękowałam i wyszłam. Byłam szczęśliwa jak nigdy. Z każdą wizytą widziałam jak ta maleńka istota, rozwija się we mnie. Kochałam moje maleństwo od pierwszej chwili, gdy tylko dowiedziałam się o nim. Wiedziałam, że je wychowam nie ważne czy sama, czy z kimś, nie było mowy o aborcji czy oddaniu do adopcji. Oślepił mnie blask flesza już na samym wyjściu z kliniki. Fotograf. Czego on chce? Byłam bardzo zdziwiona, bo nie przypominam sobie, abym była sławna przed wejściem do kliniki. Zdziwiłam się bardzo. Szybko poszłam do samochodu nadal, nie rozumiejąc zachowania tego człowieka. Po zakupach od razu wróciłam do domu, bo byłam już trochę zmęczona całym dniem. Ostatnio coraz bardziej się męczyłam i więcej spałam oraz jadłam. Trochę było mi ciężko. Po kolacji położyłam się spać. Następnego dnia miałam wolne, więc spałam do południa, gdy obudziło mnie walenie w drzwi. Byłam zła, że ktoś wyrwał mnie z błogiego snu. Kto to się dobija do jasnej cholery? Narzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam i otworzyłam zaspana drzwi. Gdy zobaczyłam w nich Ericka Sulivana przestraszyłam się. Do cholery jasnej skąd on się tutaj wziął i skąd wiedział o tym, że tu mieszkam.
-Witaj Grace. Musimy o czymś porozmawiać, nie uważasz? Powinniśmy to zrobić jakieś 6 miesięcy temu prawda? A może się mylę i nie potrzebnie tutaj jestem, chociaż z tego, co piszą w gazetach, jesteś obecnie w 6 miesiącu ciąży więc bardzo możliwe, iż jednak się nie mylę. Tylko zastanawia mnie jeden fakt. Zrobiłaś to dla szantażu czy chciałaś mieć dziecko kogoś bogatego i akurat padło na mnie, bo jak dobrze sobie przypominam, twierdziłaś, że nie możesz zajść w ciąże. Jeśli to prawda to musiałem chyba oślepnąć, bo jak cholera widzę uwydatniony brzuch i wszystkie gazety trąbią o tym, że akurat 6 miesięcy temu widziano cię ze mną.

Ciąg dalszy nastąpi

... 

sobota, 18 lipca 2015

Pamiętna noc w Las Vegas - kontynuacja cz.2




-Pragnąłem tego, odkąd nazwałaś mnie frajerem. Jezu, jeśli nie chcesz tego, to przestańmy, bo za chwilę nie zdołam się powstrzymać.
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go.

-Nie chcę przestawać.
Wyszeptałam tuż przy jego ustach. Znowu złączyliśmy się w pocałunku. Miałam obecnie wszystko gdzieś,liczył się tylko on. Pragnęłam go aż do bólu. Poczułam jak, zsuwa ze mnie figi. Rozpięłam jego spodnie. Jego męskość była imponujących rozmiarów. Spojrzałam na niego.

-A jak ktoś nas zobaczy? Szofer usłyszy?
Zapytałam, patrząc na niego.

-Szyby są przyciemniane, a szofer nie słyszy nic przez tę ściankę.
Uśmiechnęłam się i wsunęłam mu na członek podaną prezerwatywę. Chwilę później kochaliśmy się, nie zważając na nic. Doprowadził mnie do nie jednego szczytu. W pewnym momencie prezerwatywa pękła. Gdy skończyliśmy, oboje dyszeliśmy. Próbowałam doprowadzić się do ładu. On wyrzucił prezerwatywę do kosza.

-Mamy szczęście. Nie ma szans bym zaszła w ciążę. Nie mam teraz tego cyklu i jak byłam mała, miałam wypadek, lekarz stwierdził, że trudno będzie mi zajść w ciążę.
Powiedziałam, wyprzedzając jego pytanie. Nie chciałam nic więcej słyszeć. Wiedziałam,że nie mogłabym liczyć na szczęśliwe zakończenie. Do licha co ja zrobiłam?! Przespałam się z klientem. Miałam mętlik w głowie, a rozsądek niestety powrócił od razu, gdy tylko zobaczyłam wyraz jego twarzy. Miałam wyrzuty sumienia,że to zrobiłam. Postąpiłam karygodnie.

-Jezu to...
-To była pomyłka. Nie powinno się to zdarzyć. Nie powinnam pić alkoholu. Mam słabą głowę.
           Powiedziałam, przerywając mu. Czułam się winna i byłam zawstydzona.
-O której jutro chciałby pan przejrzeć projekt?
Zapytałam oficjalnym tonem.

-Podpiszę teraz, ufam ci i wiem, że będzie świetnie.
Skinęłam i wyjęłam z teczki kontrakt, podałam mu długopis. Gdy podpisał, podałam mu kopie. Schowałam oryginał do teczki i gdy tylko stanęliśmy przed moim hotelem, wysiadłam, żegnając się z nim. Szybko uciekłam do pokoju hotelowego i wzięłam prysznic. Nadal byłam rozpalona. Boże jak on całuje. Nigdy bym nie podejrzewała siebie o to,że będę taka lekkomyślna. Ja szara myszka, która nigdy nie umawia się na randki, bo woli pracować. To było dla mnie, zaskakujące jak moje ciało zareagowało na Ericka. Po prysznicu położyłam się spać,a właściwie przewracałam się z boku na bok. Nie mogłam spać. Rano, gdy się przebudziłam była niewyspana iw złym humorze. Wzięłam szybki prysznic i jak najszybciej pojechałam na lotnisko. Chciałam wyjechać z Las Vegas i nigdy tu nie wrócić...


To już zakończenie prologu. Od tej pory co tydzień będę podawała fragmenty po kolei rozdziałów. 

piątek, 17 lipca 2015

Pamiętna noc w Las Vegas - kontynuacja

Erick skinął głową i po chwili przy nas pojawił się kelner. Zamówił dla nas drinki. Westchnęłam cicho. Nie mogłam nic poradzić. Musiałam skłonić go do podpisania kontraktu. Erick był milionerem z siecią winnic, restauracji i hoteli na całym świecie. Dodatkowo miał udziały w przeróżnych przedsiębiorstwach. Cóż ja mogłam poradzić na to? Nic. Siedziałam cicho, a gdy przyniesiono nam drinki upiłam łyk. Mm naprawdę dobry.-A więc Grace może opowiesz mi coś o sobie. Skoro firma Reganti wysłała właśnie Ciebie to musisz być w tym dobra.-No cóż urodziłam się w niezbyt zamożnej rodzinie, ale niczego nam nie brakowało. Na studia z marketingu zapracowałam sama. Potem pracowałam rok w małej firmie zajmującej się reklamą. Gdy dowiedziałam się, że w Reganti poszukują asystentki dyrektora do spraw marketingu i reklamy wysłałam swoje CV i poszłam na rozmowę. Od tamtej pory minęło już trzy lata. Jestem dobra w tym co robię bo staram się i nigdy nie zawiodłam ich. Więc może dlatego tu jestem. Jednak gdy podpisze Pan kontrakt możliwe, że dostanę awans. To ja większej części za projektowałam cały program promujący Pańskie winnice oraz wina. Zarządowi spodobał się na tyle, że go postanowili za proponować Panu.Powiedziałam i ponownie napiłam się drinka. Zerknęłam na Sulivana.-W takim razie chętnie jutro przejrzę jeszcze raz program i porozmawiamy o pracy. I proszę mów mi Erick.Skinęłam na zgodę. Rozluźniłam się po pierwszym drinku i rozmowa zaczęła być przyjemniejsza. Gdy wyszliśmy chciałam zamówić taksówkę, ale Erick powiedział, że mnie podwiezie. Wsiadłam więc z nim do limuzyny. Czułam cały czas napięcie jakie powstało pomiędzy nami od samego początku.trochę mnie to przerażało bo nigdy nie czułam czegoś takiego wobec innych mężczyzn. Moje ciało nie reagowało tak gwałtownie na innych.Byłam zdezorientowana i próbowałam sobie jakoś wytłumaczyć,że on nie jest dla mnie,że to tylko klient. Głupie ciało nie chciało mnie słuchać. Gdy niechcący dotknął mojej ręki poczułam jakby prąd przeszedł od niego do nie. To samo poczułam już na początku. To było przerażające.  Siedziałam więc cicho nie mogąc wypowiedzieć ani słowa bo bałam się tego co mogła bym powiedzieć. Nie chciałam by uznał mnie za nieprofesjonalną i niekompetentną pracownicę która ślini się na widok przystojnego mężczyzny. A niech mnie cholernie przystojnego. Nie dziwie się,że uchodził za największego łamacza damskich serc skoro tak wyglądał. Modliłam się w duchu aby jak najszybciej dojechać do hotelu gdy na zakręcie niechcący wpadła w jego ramiona. Chciałam się odsunąć gdy on przytrzymał mnie i musnął delikatnie moje usta. Boże to nie dzieje się naprawdę. Przestań,nie możesz! Krzyczał mój umysł ale ciało nie słuchało. Odwzajemniłam pocałunek który mógł jak dla mnie trwać wiecznie. Po chwili nawet nie zorientowałam się kiedy, siedziałam u niego na kolanach kontynuując odwzajemnianie pocałunków. Całkowicie się zatraciłam. Nie panowałam nad sobą,a cały mój rozsądek uleciał wraz z pierwszym pocałunkiem...

czwartek, 16 lipca 2015

Powitanie

Hej jestem Mysiaa97
Witam na moim nowo otwartym blogu. Z racji tego,że bardzo się nudzę,a uwielbiam pisać i czytać książki postanowiłam przelać wszystkie swoje pomysły na ten blog i mam nadzieję,że przypadną wam do gustu. Mogę również od czasu do czasu zrecenzować jakąś ciekawą książkę lub opisać własne odczucia co do jakiegoś filmu. A teraz poniżej dodaję urywek opowiadania. Jest to fragment początku,prologu.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥








"Pamiętna noc w Las Vegas"

Prolog


Siedząc w barze i pijąc drinka rozmyślałam o tym jakie jest moje życie. Dotąd kierowała mną matka, pierwszy raz się jej sprzeciwiłam i po prostu uciekłam, zrobiłam wakacje połączone z pracą. Pracując w jednej w największych firm reklamowych miałam się spotka właśnie w tym pubie z potencjalnym klientem, Erickiem Sulivanem. Siedziałam przy barze gdy czyjaś ręka wylądowała na moim ramieniu.
-Spadaj frajerze mam się tutaj z kimś spotkać.
Odpowiedziałam zła gdyż to nie pierwszy już raz odkąd tutaj przyszłam. Do cholery jasnej czy każdy myśli, że skoro jestem blondynką i mam szczupłą talię to jestem głupia i puszczalska? Ręka jednak mimo mojej uwagi nie zniknęła.
-Słyszałeś co powiedziałam pa…
Nie zdążyłam bo nieznajomy przerwał mi. Jego głos brzmiał, jejku nie wiem jak to powiedzieć, męsko?
-Pani Grace Johnson? Jeśli tak to właśnie na mnie Pani czeka. Erick Sulivan ,jak to Pani mnie nazwała frajer.
Aż zaniemówiłam ze wstydu. Do cholery czemu zawsze nie pomyślę sto razy zanim coś powiem. Spojrzałam na Pana Sulivana. O Boże! To 100 procentowy mężczyzna. Wysoki brunet i bardzo umięśniony. Na pewno nie był frajerem, o nie. Spojrzałam mu w oczy.
-Ja…ja przepraszam Panie Sulivan, po prostu myślałam, że to kolejny koleś mnie zaczepia.
Wyjąkałam lekko przestraszona, że przez moją głupotę nie zechce podjąć współpracy.
Nie wiedziałam co robić. Zaschło mi w gardle gdyż owy mężczyzna był bardzo pociągający. Moje ciało reagowało na niego. Uśmiechnęłam się niepewnie.
-To ja przepraszam i rozumiem pani reakcję. Sam przecież ponoszę winę za pani reakcję, to ja zaproponowałem przecież to miejsce. Po prostu tutaj możemy normalnie porozmawiać bez obawy o fotografów. Ten pub prowadzi mój przyjaciel więc jestem spokojny o prywatność. Wiesz co Grace? Mam nadzieję, że mogę ci mówić po imieniu. Przełóżmy interesy na jutro, a dziś napij się ze mną dobrego drinka, robią tu najlepsze w mieście.
Patrzyłam się na swoje ręce gdy poczułam na sobie wzrok Ericka. Podniosłam wzrok i spojrzałam na niego.
-Ale…ale nie mogę zostać. Miałam zostać tylko na noc i z samego rana wracać do San Francisco.
Powiedziałam niepewnie. Bałam się tego jak moje ciało reaguje na niego, nigdy przedtem mi się to nie zdarzało. Nawet na mojego byłego narzeczonego.
-Obiecuję, że sam osobiście odstawię cię do San Francisco. Dziś jestem już zbyt zmęczony na rozmowę o interesach. Cały dzień spędziłem w biurze.

.